Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

czwartek, 30 października 2014

Niespodzianka

Artek myślał, że nie oglądamy zdjęć z Mistrzostw Świata. A tam On w całej okazałości (z www.karate.pl):

czwartek, 23 października 2014

O tym co dziś... było

Kontynuacja i timing to nieodłączna cześć walki w każdej dyscyplinie. I nawet wygląda to czasem pięknie:



Bo czy można za inspirację do nauki nauki samoobrony uznać takie oto coś? Taż piękne, ale jakoś inaczej:



Może lepiej korzystać z tego (0:28):



Żeby potem na luzie przejść do:



Nawet Marka da się udusić najklasyczniejszym duszeniem kołnierzem jakie zna świat :-) Bo przecież "kara-te" to pusta ręka, a oni wszyscy tutaj mają ręce puste...

I tak jak kiedyś Ali dostawał łomot od Foremana? by w końcu wygrać przez KO, tak Nogueira męczył się z Sappem by wygrać przez...?



Dość już... na koniec niezawodny Sensei Każmierczak:



wtorek, 21 października 2014

Zimowe ninja dojo

Powiedzenie "Tu powstaje..." byłoby mocno na wyrost, ponieważ niewiele więcej się zmieni tej zimy. Jednakże sekcja samoobrony potrzebowała odrębnego pomieszczenia do treningu i proszę... magiczne słowo sprawiło, że obsługa uprzątnęła kotłownię i oczom naszym ukazał się kawał zdatnej do ćwiczeń podłogi na poziomie -1. Wystrojem zajmiemy się nieco później (tzn. nie w tym roku). W tej chwili położymy jeszcze matę (za ostatnie zaskórniaki) i będziemy mieli nadzieję, że dotychczasowy mieszkaniec piwnicy (tj. szczur) jej nie zje. Mam nadzieję, że zadowoli się trutką. Trening inauguracyjny w środę...

Prawda, że wygląda strasznie? Ale nie w takich bólach rodziły się wielkie rzeczy :-)


niedziela, 19 października 2014

Jeszcze raz o ciosie



Zaczęło się wszystko od zadania, w którym studenci biofizyki mieli znaleźć wartość siły jaką musi wygenerować biceps, aby utrzymać przy zgiętym łokciu sztangę o zadanej masie. Kiedy się okazuje, że z racji niekorzystnej dźwigni jest to siła o wiele większa niż ciężar sztangi, rodzi się pytanie dlaczego natura wyposażyła człowieka w tak niekorzystną dla podnoszenia ciężarów budowę?
Trudno oczywiście wypowiadać się za naturę, ale wygląda na to jakby chciała dać nam narzędzia raczej do ucieczki niż do walki. Bo oto ramię siły, która ma za zadanie podnieść ciężar (biceps) jest bardzo krótkie i wymaga to użycia dużej jej wartości, ale za to skrócenie mięśnia o niewielką długość powoduje wyraźny, w konsekwencji szybszy, ruch końca ręki. Podobnie ma się sprawa z nogą, a zatem w zamyśle natury możemy wykonywać ruchy raczej szybkie niż silne.
Rozwiązanie tego problemu wykreowało kolejny: dlaczego sztangista wyciskając sztangę w leżeniu na plecach używa bardzo szerokiego chwytu, zamiast wąskiego? Odpowiedź została udzielona całkiem szybko. Węższy uchwyt to nieco korzystniejsza fizycznie dźwignia, ale za to w szerszym uchwycie ruch wspomagany jest w znacznym stopniu mięśniem piersiowym, a nie tylko trójgłowym ramienia. Z racji tego, że jest on silniejszy, trudno zrezygnować z takiego jego udziału w pracy. Niektórzy zwrócili także uwagę na efektywniejsze oddychanie przy szerokim uchwycie. Pięknie.
Ponieważ zajęcia dotyczyły używania sił, pytanie przyjęło teraz formę zastanawiania się czy zawodnik uderzanych sportów walki powinien korzystać z faktu, że szeroki rozstaw ramion/łokci pozwala na użycie silniejszego mięśnia, wykonanie szybszego ruchu, przy nieco mniej korzystnej dźwigni? Odpowiedź jest raczej prosta :-)
Pozostało więc zadanie domowe. Ma ono teraz postać pytania: czy rotacja przedramienia ma jakiekolwiek znaczenie z punktu widzenia ustawienia kości względem siebie w czasie pokonywania oporu, skoro wyciskacze sztangi mają je ustawione tak, że pięści są poziomo (wiadomo o co chodzi?), a wykonujący pompki, zwłaszcza na pięściach często ustawiają je pionowo? Łatwo sobie wyobrazić sztangę zbudowaną tak, że uchwyt wymaga pionowego zorientowania chwytu i chyba nie byłoby wcale trudniej ją dźwigać. Wiemy, że energii rotacja nie dodaje, Rotacja nie jest tak intensywna jak przy pocisku wystrzelonym z nagwintowanej lufy, więc pewnie nie o zachowanie kierunku tu chodzi :-).
Nie podpowiadajcie bo obiecałem, że zaliczę ćwiczenia za prawidłową odpowiedź.
Poniżej ilustracje do zagadnień. Zdjęcia pochodzą z internetu, znalezione w google:

piątek, 17 października 2014

Siniaki 2

Agata ma kolejne obtarcia, Marek wyleczył palec, mój pękł na nowo, ale dziewczyny wymiatają :-) :

czwartek, 9 października 2014

Siniaki

Niektóre treningi są takie, że natychmiast chce się iść na kolejny, bo atmosfera dobra, wszystko wychodzi, coś się polepszyło... Dzisiaj właśnie taki był. Dziewczyny na pewno mają siniaki :-), dziadziusie, choć rozbiegówkę mieli taką sobie, potem złapali właściwy rytm, Dominik mógł się wykazać w starciu z kolosem, Artur szkolił młokosa. Mnie też się dobrze ćwiczyło i też mam siniaki. Być może to wszystko dlatego, że byli goście z "innego" karate i trzeba się było prezentować, a być może nie...

Tu Agata ma swoje 25 minut :-) :