Niektóre treningi są takie, że natychmiast chce się iść na kolejny, bo atmosfera dobra, wszystko wychodzi, coś się polepszyło... Dzisiaj właśnie taki był. Dziewczyny na pewno mają siniaki :-), dziadziusie, choć rozbiegówkę mieli taką sobie, potem złapali właściwy rytm, Dominik mógł się wykazać w starciu z kolosem, Artur szkolił młokosa. Mnie też się dobrze ćwiczyło i też mam siniaki. Być może to wszystko dlatego, że byli goście z "innego" karate i trzeba się było prezentować, a być może nie...
Tu Agata ma swoje 25 minut :-) :