Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

wtorek, 29 listopada 2011

Ciepłe słowa

Padło kilka ciepłych słów pod adresem klubowiczów i już atmosfera się posypała. Ten nie może, ten nie chce, ten zapomniał... a tu pod nosem konkurencja organizuje Mistrzostwa Europy w shotokanie. I mało kto był oglądać jak chłopaki i dziewczyny walczą, a to zawsze albo motywuje do treningu, albo sprowadza na ziemię. Szkoda. Na szczęście Grzegorz był, zdjęcia porobił i nawet załapał się do filmu:

poniedziałek, 21 listopada 2011

Za ciosem

Dzieje się dobrze bo póki co atmosfera pracy jest wyczuwalna. Fajnie jest, że wszyscy ćwiczą i wszyscy się biją. Dzisiaj w szczególności imponowała Wiola bo przepięknie zarobiła w nos. Tak pięknie, że aż polało się to i owo. Tym samym dorównała Paulinie z jej podbitym okiem. Czas na następne doświadczenia. Tak czy inaczej kiedyś trzeba oberwać i lepiej niech to się stanie wcześniej nić później. "Im więcej krwi na macie tym mniej potu w walce..." :-)

















Noo, eee, jak chcą życzliwi: "Im więcej potu na macie, tym mniej krwi w walce..." ;-(

poniedziałek, 14 listopada 2011

Święta, święta... i oby nie po świętach

Nie chcę dociekać przyczyn, ale dziś na treningu wydarzały się rzeczy niezwykłe rzeczy. Zaskakująca była frekwencja, ale to nie była rzecz najważniejsza. Przede wszystkim zaskoczyło mnie, ale chyba nie tylko mnie, pozytywne zaangażowanie ładniejszej w sumie naszej części. Po raz pierwszy Panie dawały się lać i wyglądały na rozumiejące, że to dla ich dobra. Wszystkie stanęły na wysokości zadania i potraktowały walki zadaniowe wystarczająco poważnie, aby z nich coś wynieść. Mam nadzieję, że będą z tego siniaki i zakwasy, ale jestem z nich dumny. Spodziewałem się dziadostwa, a tu takie zaskoczenie. Walczyły, biły się i znosiły to dzielnie. Minus dla nich tego pozytywu jest taki, że jak zawsze apetyt rośnie w miarę jedzenia i spodziewam się niesłabnącego, wysokiego morale na kolejnych treningach. Oby ten świąteczny nastrój dalej trwał ...

sobota, 5 listopada 2011

Oddam w dobre ręce

1) Ochraniacze na korpus mogą się przydać komuś w którymś z klubów. Rozmiar nie jest za duży a i grubość też nie imponuje, ale z drugiej strony po co twardzielowi ochraniacz. Sugeruję dla młodszych. Stan jest dość dobry, rzecz nie jest zużyta lecz stara:
Oddane

2) Przyrząd do treningu mięśni brzucha. W zupełnie dobrym stanie są nawet gumy. Opór całkiem niezły: