Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

piątek, 5 września 2014

Wszystko moje

Nie zdziwiło mnie, że po dwumiesięcznej przerwie w treningach ktoś tam nie wytrzymał kondycyjnie, ktoś nie oganiał ruchów partnera, ktoś nie ogarniał ruchów swoich. Ktoś nawet nie dał rady przyjść... ;-) Dwa miesiące potrafią zdziałać cuda, chociaż nie ma co aż tak narzekać. Było nieźle, bo przecież wszyscy się starali.
Za  to dziewczyny w sekcji samoobrony (która powoli przekształca się w szkolną sekcję sportów walki - zobaczycie pokaz na kolejnym Festiwalu Nauki!) ćwiczyły regularnie prawie całe wakacje i dzisiaj powiedziały: 
-Dość! Chcemy walczyć!
-Ale skąd ja wam wezmę faceta, żeby was napadał?
-Niech pan spojrzy w lustro, tam pan znajdzie.

No tośmy się ponapadali. Skończyło się na rozciętej wardze, nadwyrężonym karku, poobcieranych kolanach i łokciach... moich.