Ktoś kiedyś złośliwie powiedział, i tak już gdzieniegdzie zostało, że kata to w karate taki zapis boju dawnego mistrza, który nie mając GoPro musiał tą historię utrwalić w postaci ćwiczenia. Patrząc na to wideo poniżej można powiedzieć, że to co jeden mistrz zapamiętał to inni postanowili zinterpretować po swojemu. Takie klasyczne: "Co autor miał na myśli?":
Nieodmiennie jednak na Yoshiharu Osakę patrzę z przyjemnością, a i ten pokaż unaocznia jak myśl ludzka meandruje. Bassai dai to klasyka, ale Annan również jest kanonem. Tu w wykonaniu mojego ulubionego Tsuguo Sakumoto:
O tym co daje mi trening kata było tu już wielokrotnie. Są plusy i są minusy. Dlatego połączyliśmy w ostatnich treningach grupę heian, kata wankan i tokon, żeby trening byłmocno urozmaicony, ale też aby uniknąć akrobatyki i nieciekawych niedorzeczności. Bo w tym momencie zawsze rodzi się pytanie: Dlaczego bokser trenuje tak jak potem walczy, dlaczego judoka robi tak samo, dlaczego zapaśnik trenuje takie techniki jakie stosuje potem w starciu, dlaczego biegacz na treningu biega, piłkarz kopie piłkę, a karateka (rozumiany klasycznie) spędza ogromną ilość czasu na ćwiczeniach czegoś, czego potem nie używa w konfrontacji. Znam odpowiedź, ale czy ktoś widział w jakimkolwiek kumite takie ruchy jak age uke, oi zuki i tym podobne? Nawet zenkutsu dachi, ćwiczone miliony razy karatekom nie wychodzi. Czy judokom nie wychodzi seoi nage, albo zapaśnikom suples? I choć wiadomo, że karate jest bardziej sztuką samoobrony niż walki, to czy mamy wtedy jakiś pożytek z gohon kumite?
No i ćwicząc kata nie nabywa się prawdziwych znamion mistrzostwa :-)), bo te tylko jeśli po drugiej stronie są zęby lub paznokcie, albo zamek błyskawiczny od kurtki :-(
No i ćwicząc kata nie nabywa się prawdziwych znamion mistrzostwa :-)), bo te tylko jeśli po drugiej stronie są zęby lub paznokcie, albo zamek błyskawiczny od kurtki :-(