Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

niedziela, 7 czerwca 2015

Co tam, panie, u fizycznych?

Ano wiele... Najtrudniejszy etapowy maraton rowerowy w Europie właśnie się zakończył. Wersja krótsza, którą zaliczała Domina to przeciętnie około 50 km dziennie i co najmniej 1600 m przewyższeń. Niby nie wymagała wielkich umiejętności technicznych, ale za to wytrzymałości i siły mnóstwo. I proszę, wyścig ukończony. W kategorii trzydziestolatek na miejscu 10. W klasyfikacji generalnej wyprzedziła niejednego faceta. Gdyby dać jej nieco lżejszy rower ...

http://www.mtbtrophy.com/image/kdnbcbnsqxqp/1000/1000/fit/original/#.jpeg


Tymczasem, także nasze biegówki spisały się dzielnie i tydzień po Runmageddonie zaliczyły dychę w Pszczynie. Mają zdrowie.