Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

środa, 2 października 2019

To nie recenzja

To dobrze, że jest 21 wiek i coraz więcej ludzi dzieli się swoją wiedzą. Tej wiedzy nie szuka się już jednak w bibliotekach, bo jest dostępna wszędzie, leży na ulicy, nawet w internecie. Prawdopodobnie też odeszły w niepamięć czasy kiedy dzielenie się wiedzą, odkryciami, przemyśleniami było recenzowane przez osoby trzecie. Ale nie, nie chcę recenzować tego materiału, który udostępniam poniżej, bo nie o krytykę tu chodzi tylko o inspirację.
Były kiedyś takie czasy, kiedy karate jako sztuka walki było na piedestale. Było na piedestale, bo nie było dla niej specjalnie konkurencji. Ale teraz konkurencja urosła, konkurencja jest silna i na niejednym polu karate przegrywa. Nie mam na myśli tu walorów edukacyjnych, bo moim zdaniem w karate jako takim nie ma walorów edukacyjnych. Takie walory ma człowiek, który przy pomocy takiego narzędzia jakim jest np. karate, ale też cokolwiek innego, jest je w stanie komuś przekazać i je wdrażać.
No i teraz ten film.:
 
 
Michał Piotrkowicz uruchomił całkiem ciekawy kanał "Karate po Polsku" (oglądaliście film dawno temu?) Wśród szkoleniówek jest ta o najważniejszej pozycji/postawie ciała używanej w karate czyli zenkutsu dachi. I po obejrzeniu mam takie dwa pytania: Kto i w jakiej dyscyplinie dla podniesienia efektywności chodzi zygzakiem? Pomijam tańczącego z kobrą. No i pytanie ważniejsze: Po jakiego grzyba, trenować pozycję i ruchy w niej, jeżeli i tak nie mają ne służyć do walki? Do czego zatem miałyby służyć? T opytanie pomocnicze...