Przyszło nam to do głowy, dlaczego jedni senseie rozróżniają kekomi i keage w technikach mae geri i yoko geri, a niektórzy tylko w przypadku yoko geri, a nikt nie wprowadza takiego podziału dla mawashi geri. Zakładając, że keage oznacza ruch wznoszący, a kekomi to pchający sprawa jest w połowie jasna. Gorzej, że do tych dwóch prostych faktów dokłada się czasami tłumaczenie, że kekomi jest słabsze, bo polega na pchaniu, keage jest silniejsze, bo trwa krócej. Sporo w tym błędnego rozumowania a wydaje się dość oczywiste, że do sięgnięcia celu położonego wysoko keage będzie właściwsze, szczególnie gdy ktoś nie dysponuje dobrym rozciągnięciem mięśni. I będzie tak zarówno w kopnięciu do przodu jak i w bok. Ale które z nich jest silniejsze? Odpowiedź jest prosta. To, które zrobisz mocniej! No, może raczej to, które masz lepiej wytrenowane. A w ogóle to jakaś różnica w generowaniu w takich kopnięciach siły to jest, czy jej nie ma? Prawdziwa odpowiedź na to pytanie jest zawarta tu: kliknij, lub tu: kliknij.
Doświadczenie podpowiada jednak jedną istotną różnicę w wykonywaniu yoko geri keage i kekomi. Zwłaszcza wtedy gdy jako powierzchnię uderzeniową stosuje się sokuto. O ile w technice "pchającej", gdzie stopa i kości podudzia są w jednej linii i siła przyłożona do stopy przeniesie się najczęściej prostoliniowo przez staw na kości, o tyle przy próbie trafienia kantem stopy z dołu do góry siła wygenerowana podczas zderzenia z celem jeśli tylko zostanie przyłożona z dala od środka stawu skokowego, a tak będzie na pewno, spowoduje powstanie momentu siły działającego na staw i wymuszającego jego rotację. A to prosta droga do kontuzji. Popieram zatem logikę niewprowadzania rozróżnienia na mae kekomi i keage, ale do yoko keage mam sporo obiekcji natury biomechanicznej. No chyba, że ktoś używa tej techniki do wytrącania papierosa jak w hicie sprzed lat: