Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

sobota, 9 kwietnia 2011

Strach

Na znanym forum dyskusyjnym www.budo.net.pl znalazłem poniższe słowa. Dyskusja toczyła się o tym czy karate można uprawiać rekreacyjnie czy tylko "zawodowo". Czy w ogóle rekreacyjne podejście do karate to jeszcze jest karate.
Nie ma powodu odbierać ludziom ich różnej motywacji do treningu i celów jakie sobie oni stawiają. Daleki jestem od tego. Jednakże cytat ten daje trochę do myślenia o tym, jak ludzie rozumieją "profesjonalizm":

"[...] Doskonale rozumiem że karate rekreacyjne jest bardzo wygodne: w ten sposób można wytłumaczyć bylejakość, slaby poziom [...]. Ćwicząc rekreacyjnie mogę wyjść z sali w połowie treningu, przerwać dane ćwiczenie, odmówić wykonania czegoś tam - bo uważam że mi już wystarczy, albo bo nie lubię. Dochodzimy do absurdu. Ale właśnie takim absurdem jest rekreacyjne karate na które nie przychodzą już fighterzy, tylko fizyczne i mentalne łamagi, nie po to żeby nauczyć się walczyć tylko żeby zdobyć czarny pas! [...]"

Niezależnie od tego jakie kto ma nastawienie do treningu karate, to jednak ono zawsze musi pozostać Sztuką Walki.