Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

sobota, 5 czerwca 2010

Seminarium z sensei'em Neugebauerem

To sobotnie seminarium to najlepsze seminarium na jakim do tej pory byłem. Być może większe wrażenie wywarło na mnie moje pierwsze w ogóle seminarium szkoleniowe w 1995 kiedy miałem przyjemność uczestniczyć w treningu z uczniami Hiroshi Shirai czyli z Dario Marchinim i Cristiną Restelli. Tym razem jednak otrzymaliśmy w pigułce wszystkie najważniejsze zasady karate tradycyjnego dotyczące todome, czyli ciosu kończącego. Wykonaliśmy sporą ilość ćwiczeń utrwalających prawidłową postawę podczas wykonywania technik, a także zajmowaliśmy się doskonaleniem kime w technikach oraz kształtowaniem i rozwijaniem poszczególnych faz techniki, łącznie z oddychaniem.

Ale nie to jest tutaj najważniejsze. Najistotniejsze jest to, że K. Neugebauer to człowiek, który doskonale rozumie na czym polega tradycyjne karate. Perfekcyjnie wie co należy wyjaśnić w technikach i jak należy to zrobić. Nie jest to tak jakbym chciał, żeby były wyjaśnione wszystkie fizyczne i biomechaniczne aspekty techniki karate przy pomocy języka nauki, ale pojęcia którymi sensei się posługuje i jego intuicyjne interpretacje są perfekcyjnie dobrane. W moim odczuciu pod tym względem nie ma tam słabych stron. Dodatkowo ogromne doświadczenie zawodnicze senseia sprawia, że ciało go słucha i jest niezwykle wiarygodny. Skuteczność umiejętności, które prezentował nie budzi wątpliwości. Jest jeszcze jedna rzecz, która rzuca się w oczy podczas takiego seminarium i odróżnia je od innych. Spotkałem się mianowicie z opiniami dotyczącymi innych sław światowego karate, prowadzących różnorakie seminaria, że "tak się w tej chwili trenuje kata" lub "tak się w tej chwili walczy w sportowym karate". W tym przypadku takie teorie nie miały miejsca. Było widać, że tak po prostu musi działać karate, tak pracuje ludzkie ciało i taka jest droga do maksymalnej efektywności.
Ci, których dziś na treningu nie było, niech żałują. Treningu, na którym się nie było nie da się odpracować.