Kiedy jeszcze czynnym zawodnikiem był Pan Sławomir Jordan lub Waldemar Noglaski mówiło się (co chyba dobrze pamiętam z wywiadów), że jeśli ktoś dobrze ćwiczy kata to i w kumite mu idzie. A jeśli ktoś dobrze ćwiczy kumite to i w kata mu się wiedzie. Czyli, że karate składa się z dwóch nierozłącznych części: kata i kumite Nieco później tezę tę potwierdzał chociażby Krzysztof Neugebauer. Teraz, gdyby ktoś chciał się zapisać do klubu karate (a jedna taka chciała ostatnio :-) to wypadałoby się zapytać, czyt to karate w tym klubie to karate kata czy karate kumite? Ba jak się teraz twierdzi gdzieniegdzie; są to dwa kompletnie odrębne ćwiczenia (to cytaz z posiadacza dana bliższego 10 niż 1). Z oglądania wynika, że dla niektórych są faktycznie tak odrębne, że nawet technicznie różne. Skądinąd można przecież nawet kupić osobny ubiór do kata i osobny do kumite :-(