Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

środa, 14 września 2016

Z dawnych lat

Kiedy jeszcze czynnym zawodnikiem był Pan Sławomir Jordan lub Waldemar Noglaski mówiło się (co chyba dobrze pamiętam z wywiadów), że jeśli ktoś dobrze ćwiczy kata to i w kumite mu idzie.  A jeśli ktoś dobrze ćwiczy kumite to i w kata mu się wiedzie. Czyli, że karate składa się z dwóch nierozłącznych części: kata i kumite Nieco później tezę tę potwierdzał chociażby Krzysztof Neugebauer. Teraz, gdyby ktoś chciał się zapisać do klubu karate (a jedna taka chciała ostatnio :-) to wypadałoby się zapytać, czyt to karate w tym klubie to karate kata czy karate kumite? Ba jak się teraz twierdzi gdzieniegdzie; są to dwa kompletnie odrębne ćwiczenia (to cytaz z posiadacza dana bliższego 10 niż 1). Z oglądania wynika, że dla niektórych są faktycznie tak odrębne, że nawet technicznie różne. Skądinąd można przecież nawet kupić osobny ubiór do kata i osobny do kumite :-(