Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

poniedziałek, 1 lipca 2013

Mądry Polak... /tyle, że po/

W książce Nathana Spielberga o "Teoriach, które wstrząsnęły światem", jest takie zdanie: "Fizyka jest nauką najbardziej fundamentalną, toteż żadne twierdzenie naukowe, które stoi w sprzeczności z jej prawami, na dłuższą metę nie może być uznane za prawdziwe." W tym temacie od dwóch lat, mniej więcej, piszę sobie w CV, że w przygotowaniu jest książka o powiązaniach fizyki i karate. Dwa lata to już kawał czasu i wiedziałem, że jak się będę grzebał i guzdrał to mi ktoś ten pomysł zabierze. Niby w wielu miejscach można znaleźć jakieś opracowania dotyczące tego jak opisać techniki karate przy pomocy praw fizyki, ale porządnej książki nie było. No i w końcu czarny scenariusz się spełnił. Książka powstała, ukazała się, kupiłem, ale nie jest ona mojego autorstwa. 
Wiele już słyszałem pytań, po co komu takie coś. Ale oczywiste jest, że wszędzie tam gdzie karate jest traktowane bezkontaktowo, odpada podstawowy argument badania efektywności technik czyli pojedynek. A i tak, nawet wówczas łatwo popełniać błędy, czego przykładem jest przypowieść o dwóch kotach biegających na wyścigi. Jeden z nich był biały, a drugi szary. I szary wygrał ten pojedynek, więc pojawił się wniosek, że szare koty biegają szybciej niż białe. Dla uniknięcia takich pomyłek dobrze jest użyć niepodważalnych prawideł, a prawa formułowane przez fizykę to są właśnie te, o które chodzi. I, jak to już wielokrotnie było podkreślane, nie chodzi o uczenie fizyki zawodników (choć to jeszcze nikomu nie zaszkodziło), ale o uczenie tego instruktorów, trenerów, egzaminatorów, sędziów i wszystkich tych, którzy o czymś w tej materii decydują, a zwłaszcza formułują sądy o karate osób trzecich.
W takich przypadkach nie ma miejsca na sądy typu: "mnie się wydaje", albo "według mnie", bo pewne rzeczy są stosunkowo łatwo teoretycznie potwierdzalne. Ostatecznym argumentem będzie pomiar, ale zgodny z obiektywną metodą naukową, a nie wolą eksperymentatora.
Autor książki, do której tu nawiązuję, czyli "Parting the Clouds", zwraca także uwagę na fakt, że znajomość pewnych faktów i praw pozwala znacznie efektywniej rozwijać technikę. Na pierwszy rzut oka to jest taka książka jak chciałem napisać, bo w podtytule jest: "the science of the martial arts", ale ostateczną recenzję napiszę jak ją przeczytam. Niestety nie ma tej książki po polsku, no ale trudno. Może coś tu kiedyś przetłumaczymy i streścimy.