Domina znów wystartowała, tym razem w Świeradowie Zdroju i w swojej kategorii wiekowej zajęła 16 miejsce. Cały czas utrzymuje się w podobnym miejscu stawki czyli gdzieś w połowie. Wyprzedza nawet facetów. Ale potem odbyliśmy w gronie rowerzystów i sportowców kilka rozmów na temat treningów i postępów robionych przez zawodników.
Pierwszy subiektywny wniosek jaki się pojawił, niekoniecznie związany z Bikemaratonem, to taki, że najlepszy zawodnik w klubie często przegrywa w regionalnych zawodach. Zwycięzca regionalnych zawodów niekoniecznie liczy się w Polsce nawet w rozgrywkach amatorskich. A zwycięzca takowych turniejów często pozostaje niezauważony na szczeblu międzynarodowym. Parafrazując mistrzów można powiedzieć, że nie ma przypadkowych przegranych. Przypadkowe zwycięstwa, owszem, zdarzają się ;-) Systematyczność i racjonalizm w podejściu do treningów to warunki konieczne, aby myśleć o zwycięstwie, ale oczywiście niewystarczające. Ale wiadomo, podjęcie wysiłku aby stanąć do walki daje też ogromną satysfakcję.
A z innej beczki, obserwowałem jak ekipa Bikehead wybiera się na turniej o 5 rano, mając w perspektywie do przejechania ponad 300 km. Tak się zorganizowali, że na starcie byli dopiero na 3 minuty przed gwizdkiem. Do wymienionych wcześniej warunków koniecznych dorzucam jeszcze punktualność, która gwarantuje komfort planowania i realizacji zaplanowanego...