I tak oto szlachetna sztuka samoobrony, która rzekomo niesie ogromne wartości edukacyjne, moralne i inne sama się pogrążyła. Starania WKF-u doprowadziły do zgody MKOL-u na obecność karate jako dyscypliny sportowej na Igrzyskach Olimpijskich. Czyli wyszło na to, że ci, którzy chcieli trenować sztukę walki i potrzebowali zawodów sportowych, żeby sprawdzić w jakim miejscu na drodze biegłości w tej sztuce są, to teraz zadecydowali, że właściwie będą się tylko sprawdzać, gdzie są :-) A przy okazji będą walczyć o pieniądze, dotacje, negocjować przepisy, kolorować stroje, żeby były lepiej widoczne w telewizji. Wreszcie zaczną wykrywać doping, bo przecież nie godzi się, żeby ktoś w innej reprezentacji był szybszy, zwinniejszy, silniejszy, itp. A potem jeszcze zaczną trenować symulowanie fauli, wprowadzą powtórki na video, żeby sędzia mógł zweryfikować protest trenera pokrzywdzonego zawodnika. Ciekawe czy kontaktowe karate też podąży tą drogą? Hitotsu... coś tam coś tam...