Rozpoczęliśmy przygotowania do "Zadymy". Tu, podobnie jak z morsowaniem, wszystko jest w głowie. "Zadyma" ma tylko 13 kilometrów długości i raptem trzeba się wdrapać na Skrzyczne. Jeśli ktoś mówi; nie da się, nie wyjdę, za daleko, to jest to raczej problem głowy, bo nie ciała. Dali radę najmłodsi i dali radę najstarsi, czyli głowy mamy sprawne. Pogoda na górze o tej porze roku jest piękna. Pies się wyszalał. A my wiemy, że ekipa jest zgrana, w zespole pracuje wybornie, w szczególności Marek, który w bazie czuwał nad naszymi samochodami. Tego mu nie zapomnimy!