W soboty trenujemy inaczej. Niby zwracamy uwagę na to samo co zwykle, ale w inny sposób i innymi ćwiczeniami. Wkurzamy się na braki mocy, dynamiki, zaangażowania, ale postępy są. Wreszcie każdy docenia kiai, choć wydechom i oddechom do ideału trochę brakuje... Więcej jest fizyki, analizy rozważania zasad, mniej bezładnego łupania i machania członkami. I dziś po raz kolejny o przejmowaniu inicjatywy, kontrolowaniu emocji, pracy oddechem, kontroli techniki. Żeby nie było, że się nie da, to można zobaczyć, że wiele się da :-)