Udało mi się dziś nadspodziewanie wygospodarować półtorej godziny na trening i w całości poświęciłem go na kitei. To mnie pozytywnie nastawiło do wieczornego odpoczynku;-) Ale okazało się, że w czasie kiedy wydawało mi się, że ciężko ćwiczę, Domina na rowerze wyjechała z Bystrej na Kozią Górę, potem na Szyndzielnię, potem na Klimczok, potem na Salmopol, potem na Skrzyczne i dopiero wróciła do Bystrej. To ponad 70 km w górach, 10 godzin jazdy. Czyli ja po treningu powinienem być wzorcowo rześki w porównaniu do niej. Ktoś z Keiko dzisiaj trenował?