Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

niedziela, 14 listopada 2010

Po turnieju...

Dzisiaj rozegrano turniej ligowy w Skoczowie. Turniej organizacyjnie się udał. Było sporo zawodników, dopisała kategoria seniorów, byli nawet tacy, którzy gdzieś się przez ostatnie lata zagubili. Nie zawiódł Tomek Cis, który wygrywał swoje walki w pięknym stylu i przed czasem. Znowu znalazł się ktoś, kto potrafi w sportowym turnieju pokazać piękno tradycyjnego karate i siłę kontrolowanych emocji. Co prawda widać, że swojego kata Tomek nie szlifował dawno i umknęła mu część szczegółów to jednak moc pozostała. Sportowo jednak wróciliśmy na tarczy. O ile każdy z naszych zawodników może zaliczyć ten turniejowy test do wyjątkowo dydaktycznie udanych to sportowo nie osiągnęliśmy żadnych sukcesów. Mam nadzieję, że jednak każdy z chłopaków zorientował się, że trening dwa razy w tygodniu i bez wsparcia kondycji nie pozwala na wygrywanie walk turniejowych. Zwłaszcza, że przepisy turniejowe wymagają opanowania ciała i myśli w sposób szczególny i raczej trudny.

Brak kondycji nie pozwolił im na realizowanie zaplanowanych strategii i kontrolowania walki jako takiej. Chwila dekoncentracji i prawdopodobnie kości pękły. Dwa tygodnie temu pogruchotał stopę ojciec a teraz syn. A kiedy ty odpoczywasz to przeciwnik trenuje. Na szczęście wszyscy zawodnicy odebrali dzięki swojemu występowi precyzyjny komentarz na jakim etapie drogi w swoim karate są i ile jeszcze przed nimi. Do osiągnięcia mistrzostwa trzeba jeszcze włożyć dużo pracy. I jest ku temu świetna okazja, o czym przypominam niniejszym. 20 listopada dodatkowy trening dla zawodników i grupy zaawansowanej, a 9 stycznia 2011 w Bytomiu szkolenie dla zawodników i zaawansowanych trenujących. Patryka też na to szkolenie zapraszam.
Żeby jednak mobilizacja była kompletna (a mam nadzieję, że Tomek C. ciągle tego bloga czyta) razem z Bartkiem, instruktorem ze Skoczowa, rzucamy Tomkowi wyzwanie. Na następnym turnieju w Koszęcinie spotkajmy się w konkurencji kata prezentując sochin. Na pewno będzie to ciekawa potyczka i wszystkich z nas zmusi to większego treningowego wysiłku, co się niewątpliwie przyda.

Oto sochin kata w wykonaniu Masao Kagawy



.