Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

wtorek, 20 grudnia 2016

Seminarium GoshinDo


6 i 7 stycznia zapraszam na seminarium Goshindo, które poprowadzi dla nas Robert Reiter z Wałcza. To będzie  już drugie spotkanie z Robertem u nas i mam nadzieję, że równie udane. Planujemy cztery sesje treningowe, choć plan oczywiście może ulec zmianie, bo Robert jeszcze nic o tym nie wie. 



W piątek
od 10.00 do 12.00 i od 14.00 do 16.00
.
W sobotę podobnie:
od 10.00 do 12.00 i od 14.00 do 16.00

i będzie potem jeszcze czas na dyskusję, konsultacje i tym podobne. 

Koszt całości to 30 pln niezależnie od ilości  treningów, w których chcecie wziąć udział. Seminarium przeznaczone jest zasadniczo dla dorosłych/świadomych, czyli od 15 roku życia :-). Młodsi tylko z opiekunem i po wcześniejszym uzgodnieniu. Całość odbędzie się na sali gimnastycznej III LO w Bielsku-Białej.

O tym, czym jest GoshinDo można przeczytać tutaj: kliknij

O Robercie warto powiedzieć tyle, że zna się na robocie, robi to co mówi, nie udaje, że coś działa jeśli nie działa. W 2013 roku uzyskał tytuł Renshi w Goshindo przyznany przez senseia Hiroshi Shirai. W tej chwili jest przewodniczącym Komisji Technicznej SGI Poland


Przed Świętami, na Święta i po Świętach

W najbliższy czwartek odbędzie się ostatni trening przed świętami, ale będzie to trening tylko dla grupy zaawansowanej. Bielsko-Biała, godzina 18.00-20.00.
Kolejne spotkanie dla wszystkich grup w poniedziałek, 01 02 stycznia 2017 w Czechowicach o zwykłej porze i w zwykłym miejscu.
W międzyczasie, 7 stycznia, sekcja w Starym Bielsku organizuje zawody dla dzieci.
Najważniejszym wydarzeniem dla grupy dorosłej :-), zarówno początkującej jak i zaawansowanej jest seminarium szkoleniowe Goshindo, któe będzie miało miejsce 6 i 7 stycznia 2017. Sensei Robert Reiter potwierdził przyjazd. Wstępne ustalenia przewidują początek sesji treningowej w piątek i sobotę o godzinie 10.00. Bielsko-Biała, sala III LO.

Tymczasem, miejcie się ciepło, odpoczywajcie, ale nie zresetujcie się tak do końca z racji Nowego Roku bądź Świąt, bo potem tego nie nadrobię...


czwartek, 15 grudnia 2016

Czy wieicie, że...

Równo 26 lat temu zdałem swój pierwszy karatecki egzamin. Równo 43 lata temu się urodziłem... 43 ... hmmm, to brzmi jak FOR FREE (43)...
Miały być dziś drogie prezenty, ale były twarde cukierki i inne słodkości. Choć ważniejsze, że była kupa ludzi. Naprawdę było nas dużo... dzięki!


środa, 14 grudnia 2016

CZy to widzicie...?


... przecież to Sabina!!! Nie zgadniecie w czyim judogi ćwiczy...

piątek, 9 grudnia 2016

Czy wiecie, że...

  • W listopadzie pierwszy członek klubu "Keiko" został lekarzem. Michał zakończył swoje studia medyczne we Wrocławiu i już niedługo może Was leczyć. Stay tuned...
  • Tymczasem Sabina ma już pierwszą belkę na swoim białym pasie bjj. Też we Wrocławiu. Jestem z nich dumny.
  • Wysypało w czwartek w klubie żółtymi pasami. Ale to nie jest ukoronowanie dotychczasowej "ciężkiej" pracy, lecz informacja, że coraz mniej należy się litości nad brakiem postępów. Kto nie ćwiczy więcej niż inni ten nie idzie do przodu. 
  • Sztuki walki nie są dla tych, którzy myślą, że osiągną sukcesy nie przełamując barier i nie stawiając sobie wyzwań. Zwrotu "Nie, bo nie" nie ma w keikowym słowniku.

niedziela, 4 grudnia 2016

Zawodowcy

Zawodowcy spędzili ten dzień na pewno na treningu, na turnieju, na zgrupowaniu, na czymkolwiek poważnym... my nieee. Keikowcy spędzili dzień na stoku Skrzycznego. Za dwa miesiące odbędzie się druga dla nas edycja "Zadymy". Postanowiliśmy sprawdzić, czy działając w zespole uszczkniemy trochę z zeszłorocznego rekordu. Do pobicia było 2,5h wejścia i zejścia na szczyt. W przepięknych okolicznościach przyrody zajęło nam to 6 godzin! Nie, nikt się nie obijał, nikt nie marudził. Po prostu napadało śniegu po kolana, a miejscami po pas. Dobrze, że Rafał ma pas wyżej niż inni to mógł przecierać szlak. Trzeci w szeregu szedł już jak po deptaku, ale tempo i tak było himalajskie lub nepalskie, jak kto woli. Sporo metrów zasuwaliśmy na kolanach, trochę się powspinaliśmy, trzy razy wyciągałem psy z przepaści, uratowaliśmy jedną wycieczkę przed zabłądzeniem, próbowaliśmy zjazdu na tyłkach, zżarliśmy wszystkie czekolady i żele, wody nie wypiłem, bo zamarzła w rurce od bukłaka, nogi czuły się jak po tysiącu przysiadów. Wszyscy jednak wrócili, nawet zadowoleni, część dotarła na wieczorny trening, choć był jakiś taki niemrawy... :-)