Kategorie

archiwum (2) fizyka (70) fotografie (49) głupie (7) historia (75) inne (75) karate (99) kata (37) książki (21) multimedia (118) nie wiem już co (18) obozy (18) recenzje (10) rycerka (21) samoobrona (7) seminaria (18) sponsorzy (2) sport (28) technika (85) trening (226) turnieje (17) virtualny sensei (3) ważne (144) wiedza (152) zapisy (10)

czwartek, 31 marca 2016

Jak fajnie...

...że jest ich więcej niż tylko Smok Lyoto...


poniedziałek, 28 marca 2016

Nowe wcielenie Njutona

Pan nauczyciel całkiem ładnie ogarnia zastosowanie drugiej zasady dynamiki. Mówi i pokazuje. Tłumaczy też (choć nie wprost), że na zawodach sportowych karate tradycyjnego nieprzyznawanie punktów za tzw. snap back ma głęboki sens. Z tego wynika też, że nieprzyznawanie za furikeri nie ma sensu, zwłaszcza jeśli chodzi o dynamikę, ale to już inna historia...

sobota, 26 marca 2016

Idzie nowe...

... bo już nawet japońskie JKA zaczyna przywiązywać wagę do niestandardowych rozwiązań odnajdywanych w kata. I tak jak kiedyś nikt się tym nie przejmował i interpretacje ruchów były niestosowalne, tak pewnie po przeróżnych kontaktach z Okinawą, oraz po licznych publikacjach obcokrajowców coś się zmienia nawet u konserwatystów:



Że sprawa możę być nietrywialna pokazuje sensei Dario Marchini:

piątek, 25 marca 2016

Pierwszy dzień wiosny to jak zwykle pora na Festiwal Nauki w III LO. Miało tam nie być mojego występu, ale jednak się odbył. A zamówiony został w ostatniej chwili, więc o multimedialnych przygotowaniach nie mogło być mowy. Czyli temat taki, na który można mówić cały czas... pleść i pleść i pleść: "Czym się różnią sporty walki od sztuk walki?" Ale gadanie o sztuce dla sztuki jest bez sensu, zwłaszcza że ludzie do tej pory nie odróżniają czegoś dobrego od czegoś złego. I też nie mam zamiaru przekonywać, że ich jest złe a moje dobre. Ale podałem kryteria: zasadę zachowania energii i dodawanie wektorów. Niech się teraz zastanawiają... Choć pewnie nie będą, bo nawet 7-me dany mówią, że bycie dobrym w karate nie oznacza konieczności bycia dobrym w fizyce. Bycie dobrym w karate; nie, ale bycie dobrym instruktorem; tak. Przynajmniej w tej, której się uczyło w szkole.

niedziela, 20 marca 2016

Wrrrr

Czy Pani wychodzi czy pozostaje w swojej strefie komfortu? Jeśli ona pozostaje to Paulina właśnie ją opuszcza i zdobywa nowe obszary. Paulina! Nic już nie będzie jak dawniej:


sobota, 12 marca 2016

Ależ to głupie cz.2

Nie wiem już w tej chwili jak rozwinęła się akcja "Stop zwolnieniom z wf", ale życie dostarcza kolejnych argumentów, że to chyba nie tych trzeba reformować, do których ta akcja jest adresowana. Po raz kolejny mam dowód, że rodzice wspaniałomyślnie blokują dzieciakom dostęp do sprawności fizycznej i do kolejnych kwalifikacji. Oczywiście nie mówię tu o tych, którzy dzwonią i proszą, żeby przyjąć maluchy, które mają za dużo energii i ktoś musi ją w kontrolowany sposób rozładować, tylko o tych, którzy mając w domu człowieka realizującego pasje wrzucą mu kilka nowych kłód po drodze, bo "W moich czasach to...". "W moich czasach" to mi za ciebie, mamo jedna z drugą wstyd, ale to twoje nastolatki, nie moje. Swoją drogą, w obecnym świecie zarabia się pieniądze na tak przeróżnych rzeczach, że staruchom nawet trudno sobie wyobrazić na czym je można zarabiać. Ale nawet jeśli już to ktoś będzie robił, np. ucząc innych karate, to gdzieś wcześniej wiedzę w tym temacie musi posiąść. Nie tylko techniczną, ale także metodyczną, fizjologiczną, psychologiczną :-) itp. itd (Może u mnie, buhahaha...). Blokuj dalej, rodzicu, to nigdy nigdzie daleko nie zajedziemy.

poniedziałek, 7 marca 2016

Zadanie domowe


Znajdź reportaż z UFC 196 i zobacz jak swoje walki przegrała Holly Holm oraz Conor Mcgregor. HH to pogromczyni Rondy Rousey, ale jak widać straciła pas już w pierwszej obronie, a CMcG to w tej chwili najlepiej zarabiający zawodnik UFC. Żadnej swojej walki nie przegrał w stójce :-).
Miłego oglądania.

piątek, 4 marca 2016

Aaaaaaa, tak se poględzę

Ktoś kiedy powiedział grupie karateków, że jak w walce taki jeden z drugim upadnie to już przegrał. Nie pamiętam czy autor miał na myśli to, że karateka nie potrafi walczyć w parterze, czy też to, że w parterze się nie da walczyć, cz też to, że każdy karateka tak świetnie neutralizuje parterowców, że nie ma co się nim w ogóle zajmować, bo i tak się nic nie wskóra. W każdym razie niedługo po tym znaczna część tychże karateków ćwiczyła już bjj, a niektórzy w chwili obecnej mają w bjj czarne pasy, ktoś nawet próbuje sił w UFC.
Patrząc jednak z tej perspektywy (owego nauczyciela) powinniśmy obserwować w karate prężny ruch wśród ćwiczących popularyzujący naukę rzutów, obaleń i tym podobnych, bo to prowadziłoby karatekę do sytuacji jednoznacznie wygranej. Chyba jednak tak nie jest, bo taki na przykład znany wszystkim Jesse napisał artykuł:Why Modern Karate Is Broken (& How You Can Fix It), który jest o tym jak to współczesne karate się popsuło i jak można by go naprawić, np poprzez studiowanie kata.
Wiele zostało napisane o tym jak studiować bunkai, jak szukać ukrytych znaczeń i dlaczego nie używać podczas interpretowania ruchów kata ataków z długim kijem itp. (w XXI wieku już nawet sprzątacze nie noszą na ulicy długiego kija, lecz wolą składanego mopa), jak się nie zafiksować na pięściarskiej kanonadzie, bo zawsze ktoś wejdzie w nogi (zawsze!) i jak nie dawać złudnych nadziei, że się czegoś ucząc będzie to kiedyś umiało stosować. Ale nawet jeśliby tego kija użyć, to na litość!, nie znając elementarnych zasad fizyki, które znakomita część z Was olewała w szkole, uczycie się i propagujecie takie głupoty, że szkoda gadać. Tak samo niefajnie jest jak celem samym w sobie jest kihon ippon kumite, trening mięśni poprzez wykonywanie fizjologicznie niepoprawnych ruchów i kilka innych smaczków.
Mój pierwszy sensei powiedział niedawno w rozmowie, że z wiekiem robi się bardziej wyrozumiały. No to ja albo odwrotnie, albo jeszcze nie jestem na tym etapie :-(. A jakiś czas temu też usłyszałem skargę od zaawansowanych zawodników karate, że tyle lat się uczyli, takie to sukcesy osiągali, a jak przyszło co do czego, jak przyszło do zmierzenia się z prawdą to, jak mówi klasyk,: "na liście do szczęścia ich nie było". Boszszszsz, jak mnie niechęć do wiedzy wkurza. Książki nie kupię, filmu nie pooglądam, na treningu się nie spocę, w domu nie poćwiczę. Panie, obudź się Pan... ależ to wszystko głupie.
No to dla równowagi sobie oglądam: