A wszystko zaczęło się od tego jegomościa, którego Bartek kazał uratować. Kazał go wziąć do domu, zagrzać, nakarmić, a potem zbudować domek i wysłać go z domkiem do lasu. No i jest, żyje sobie, choć chwilkę po oswobodzeniu, razem z kompanem (bo ratowaliśmy dwóch) wytarzał się w psiej kupie. Jego wybór.
Dobra passa trwa i dziś należą się gratulacje Paulinie za znaczny progres umiejętności. Nie była jedyną, po której było widać, że upał służy i znacznie poprawiły się reakcje, osąd sytuacji, techniki. Nawet Artur zaczął używać dwóch nóg, Daniel radził sobie i... nie ma co chwalić wszystkich bo zaraz nastąpi regres. Zobaczymy w czwartek na treningu technicznym.
Szykuje się koniec sezonu. W lipcu raczej odpoczywamy, prawdopodobnie wznowimy spotkania w sierpniu. Na razie jesteśmy umówieni na 28 czerwca, na sobotni wieczór. Przypomnę, że brązowe pasy wyzwały kolorowych na futbolowy pojedynek.