Prawie równo dwa lata temu robiliśmy z Agatą pokaz o zastosowaniu "wiedzy ścisłej" w karate. Aby w tym roku oszczędzić Agacie razów, a publiczności widoku bitej kobiety, Agata wystąpiła w roli wykładowcy z tematem dotyczącym prawnych aspektów obrony koniecznej, natomiast obijany był Marek. Nikt później nie uwierzył, że Marek wystąpił dobrowolnie i licytowano się za jaką to zrobił kwotę. Pokaz poprzedzili koledzy z kyokushin, kick boxingu i bjj. Nasz dotyczył generowania mocy w technikach, czyli wprost tego, jak osiągnąć dużą energię uderzenia małym nakładem sił. Zaproponowany w tym dniu cały blok o sztukach walki mówił więc na początku co o tym sądzi prawo, potem jak to wygląda w różnych formach, a na końcu z Markiem tłumaczyliśmy jak to działa. Moim celem było raczej propagowanie fizyki, ale w nieszablonowych zastosowaniach. Osobiście to żałuję, że nie oglądnęli go ci, którzy powinni, bo wcześniej wyszli, no ale trudno. Wielu żyje nieświadomie i nic im nie pomożemy. Myślę, że Marek zadowolony, wystąpił na starych śmieciach, nawet w podwójnej roli, może go to zmotywuje do powrotu do treningów w Krakowie. Chyba było fajnie...